Już prawie koniec!!! Część 2
Już prawie koniec, już jedną nogą jesteśmy w swoim wymarzonym domku, a tu taka "niespodzianka" .
Jeden dzień nie zaglądałem na budowę i po przyjściu
w starym kranie nie wytrzymała uszczelka i tak sobie kapało, kapało, kapało i kapało i największe szkody oczywiście są w kuchni na podłodze.... A mówiłem żonie, że mamy zbyt niską wilgotność :)Zastaliśmy coś takiego w sobotę przed Świętami. Na szczęcie jest coś takiego jak ubezpieczenie, zgłosiliśmy szkodę w Wigilię, a zaraz po Świętach zjawił się Rzeczoznawca. W tym momencie pieniążki są już na koncie :)
Nasz syn nie mógł się doczekać i pierwsze zabawki poszły w ruch:)
Sama przeprowadzka trochę trwała i nic tylko pudła, pudła, pudła i pudełeczka:)
Nasz nowy narożnik :)
Rozpakowywany na szybko w sobotę wieczorem. Mega wygodny, mieliśmy okazję spać na nim przez jakiś tydzień, zanim nie ogarneliśmy wspólnego pokoju.
A po przeprowadzce dodatkowo powieliło nam się szczęście:)