Droga
Przeglądając wcześniejsze wpisy mojego Małżonka zwróciłam uwagę na brak opisu dość istotnego elementu naszego przedsięwzięcia, bez którgo to elementu ciężko było by nam rozpocząć budowę ( faktycznie takim było dla kierowców "gruszek" z betonem) i należycie ją prowadzieć przez kolejne etapy. A mianowicie chodzi mi o drogę dojazdową, której mamy około 80 m ( szerokość w najciaśniejszym miejscu - 2,2 m) .

Postanowiliśmy wykorzystać fakt podłączenia wody i kanalizacji, a co się z tym wiąże, rozkopania całej powierzchni dojazdu.
Ziemi zostało wybrane około 0,5 m, na to położyliśmy geowłókninę, która miała za zadanie zapobiec "topieniu" sie kamieni w drodze. Zaś na nią co dusza zapragnie lub do czego ma dostęp, czy finanse. U nas betonowe płyty, gruz, i dachówki z rozbiórki.

Mała "ciężarówka" ładnie to wszystko wyrównała ;)
I pierwszy test ciężkiego auta.
Droga dojazdowa robiona była na początku zeszłego roku (2015). Do teraz się ładnie uleżała. W przyszłości planujemy wyrównać ją piaskiem i ułożyć ażury betonowe. Całość ładnie zarośnie trawą.

2 grudnia. Nareszcie zalaliśmy ten cho.... strop. Panowie z betoniarni też odetchneli z ulgą, bo u nas to zawsze jakieś niespodzianki :) a my z Jankiem wreszcie odzyskaliśmy Tatusia :)
Mąż wykazał się inwencją twórczą i wstawił nam nawet prawie nowe okna.
Komentarze