Walka o Mur... Part. III ... i nie tylko ;)
Zima za pasem. Niestety chłody, przymrozki i wczesne zapadanie zmroku powstrzymały nas przed dalszymi pracami na elewacji (tyłek razem z zaprawą nam do rusztowania przymarzały). Na szczęście zdołaliśmy zafugować i zaimpregnować pierwszą i najbardziej narażoną na czynniki atmosferyczne ścianę.
Prace na ścianie północnej i południowej zakończyły się na szczęście "pod dachem", dzięki czemu nie musimy się tam martwić śniegiem.
Najwięcej pracy zostało na ścianie wschodniej. Jednak komin mamy już ocieplony, zaciągnięty klejem i będzie tak oczekiwał na wykończenie do wiosny. W planie mamy również zostawić tak rusztowanie i całą ścianę przykryć folią (spuścić ją między rusztowanie a ścianę), no i modlić się by wszelkie orkany, huragany, trąby i inne nas omijały.
W środku jak na razie czekamy na wylewki (jak zwykle opóźniły się o parę tygodni), a co się z tym wiąże również na ogrzewanie podłogowe i uruchomienie całego CO.
Jakieś trzy tygodnie temu prace na tynkach zostały zakończone. Panowie bardzo szybko i sprawnie się uwinęli. Czego nie można powiedzieć o pierwszej, planowanej firmie, która nas po prostu wystawiła do wiatru.
Inwestor w ramach "wolnych" wieczorów posprzątał piwnicę (można tak powiedzieć;) ) i montuje stelaż pod sufit podwieszany.
Mamy również własne źródło ciepła:) Pamiątkę z Karczmy "Stary Młyn" która stoi teraz w Skansenie, a kiedyś była restauracją :)
Ach.. i mamy już prąd w działce , a w środku instalacja wodna i kanalizacyjna jest podłączona.
A ja... no cóż brak mi trochę robótek "z gliną" i teraz bawię się puzzlami w domu:) A będzie tego więcej. Tak nas natchnęło na "wiejski domek".
Niestety zdjęć z piętra nie mamy, ponieważ przy tynkach trzeba było rozebrać schody, nowe będą za jaaakiś tam czas, a nam się po prostu nie chciało łazić po drabinie :).